środa, 10 lipca 2013

krótka chwilka na placu zabaw w Wejherowie

 No, oczywiście na pierwszy rzut poszła w ruch huśtawka. 

 Po dłuższych negocjacjach dałem się skusić na wspinaczki.

 By uwieńczyć je zjeżdżaniem z różnych ślizgawek.

 Nastka w tym czasie dzielnie towarzyszyła cioci Justynie na ławeczce,
choć podejrzewam, że też miała ochotę na niejedną wariację.


Jak zaczęło padać schowaliśmy się w muzeum piśmiennictwa 
w pałacu Przebendowskich. 




Czas do domu nadszedł nieubłagalnie.

Brak komentarzy: