Edzio serdecznie nas przywitał w Parku.
Miesięczny struś ale bardzo przyjazdy i
przez całą wizytę towarzyszył nam w zwiedzaniu.
Znaleźliśmy miasteczko krasnoludków.
Ale największe powodzenie miał sfinks.
Zresztą jak widać, trzeba było sobie przy nim cyknąć niejedną fotkę.
W połowie wizyty przyszedł czas na chwilkę relaksu i piknik.
Kanapka z pasztetem całkiem inaczej smakuje na świeżym powietrzu, zgodzicie się?
Edziu zaprowadził nas później do mini zoo, gdzie były wiewiórki,
emu (czy wiecie, że te nieloty nie mają zębów, więc jak jedzą?)
szop pracz (niestety przespał naszą wizytę),
były także papużki, kózki, świnka, kurki i koguty.
W drodze na plac zabaw Julek zasiadł do traktora.
Czyż nie wygląda na doskonałego kierowcę.
Chwila na placu zabaw i trzeba było wracać do domu.
1 komentarz:
Super sprawa!
Prześlij komentarz